Życie 2.0

Do nowego roku zostało kilka dni i pewnie większość z was zastanawia się nad noworocznymi postanowieniami, które mają w jakiś sposób poprawić/zmienić jakość waszego życia w 2021. Jedni z was postanowią rzucić palenie (zapewne nie pierwszy raz), inni przejść na dietę, więcej odpoczywać, więcej pracować, odłożyć określoną kwotę lub zmienić podejście do swoich partnerów/partnerek/dzieci. Syndrom „nowego roku” i jego efekt motywacyjny jest stosunkowo silnym impulsem do wprowadzenia pewnych zmian, niestety (jak dobrze wiecie) najczęściej krótkotrwałym. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest impulsywny i powierzchowny sens zmiany roku na kolejny. 

Jednak czy rzeczywiście potrzebujemy „zmiany daty” do wprowadzenia przecież tak znaczących zmian w naszym życiu? Być może odpowiedzią na to pytanie jest wcześniej wspomniany przeze mnie sens a precyzyjniej znaczenie sensu zmiany. Nie chciałbym popadać w skrajności, ale one najlepiej zobrazują to co chcę przekazać. Dobrym przykładem mogą być osoby, które w jakiś sposób „otarły” się o śmierć, na przykład w wyniku wypadku lub choroby, z której udało im się wyjść. Choroba lub śmierć bliskiej osoby również bywa takim impulsem – zmiany o głębokim sensie znaczeniowym, takim na poziomie egzystencjalnym. Nasze mechanizmy obronne w bardzo skuteczny sposób chronią nas przed myślami związanymi z kresem naszego życia, które nie jest wyłącznie ograniczone statystyczną osiemdziesiątką, ale przede wszystkim przed zdarzeniami losowymi, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jest to oczywiście mechanizm niemal niezbędny do normalnego funkcjonowania, jednak utrudnia on również pogłębioną refleksję nad znaczeniem i aktywną uważnością oraz docenianiem codzienności. Do innych „przeszkód” należy z pewnością rutyna codzienności i pewna forma bezrefleksyjności z nią związana. Wisława Szymborska doskonale oddała tego sens w swoim wierszu Nieczytanie: 

[…] Żyjemy dłużej,

ale mniej dokładnie

i krótszymi zdaniami.[…]

Kolejne pytanie, które nasuwa się niemal samo brzmi – czy potrzebujemy sytuacji granicznych w naszym życiu, żeby rzeczywiście zmienić w nim coś długofalowo i tym samym dokonać pogłębionej refleksji na temat otaczającej nas codzienności. Odpowiedź jest oczywista – nie. Niestety rzeczone zatrzymanie się i pogłębiona refleksja prowadząca do zmian nie jest zadaniem łatwym. 

Moim zdaniem, podstawowym elementem zmiany, niezależnie od impulsu jest perspektywa i związana z nią interpretacja. Ta ostatnia jest jednym z najpotężniejszych procesów psychologicznych nadającym znaczenie sytuacjom – od traumatycznych po te bardzo pozytywne. Jest mi bardzo bliska metafora wielu śmierci w przeciągu naszego życia – i tym samym ponownych narodzin. Wydaje się być dosyć pesymistyczna ale niesie ze sobą również duży potencjał do zmiany – ponownych narodzin z inną perspektywą. 

Wracając do postawionego wcześniej pytania – wydarzenia graniczne nie są niezbędne do takich ponownych narodzin, z nową perspektywą i zmienioną interpretacją otaczającej nas rzeczywistości. Innym sposobem może być pewna forma pauzy, chwili – dnia, być może tygodnia sami ze sobą i próby spojrzenia z nowej perspektywy i nadania nowej interpretacji własnej rzeczywistości. Wydaje się proste, niestety takie nie jest i może wymagać wielu prób.

W swoim życiu doświadczyłem kilku własnych śmierci i przyznam, że prawdopodobnie bez nich byłbym zupełnie kimś innym. Sytuacje te wiele zmieniły w moim życiu, jednak dopiero połączenie ich z pauzą, o której wspomniałem, w istotny sposób pozwoliły mi nadać odpowiednią interpretacje tego czego doświadczam na codzień. 

Nie jestem w stanie podać przepisu, jak krok po kroku tego dokonać, mogę jedynie dać wam kilka wskazówek, które mogą być pomocne w odnalezieniu własnej drogi. Pomocnym wydaje się być dokonanie pewnego podziału, co do którego będziemy dokonywać interpretacji. Ja – czyli forma spojrzenia na siebie z boku, na to kim jestem, co robię, jaki jestem, jak i czego doświadczam na codzień etc. Bliscy – czyli próba spojrzenia na swoje najbliższe relacje (partnerka/partner, dzieci, rodzice, przyjaciele), jak te relacje wyglądają, czym się cechują, czego w nich doświadczam itd. Role – czyli obejrzenie tego jak wyglądają nasze podstawowe role – pracownika, szefa, partnera/partnerki, rodzica. Jest to wyłącznie bardzo skromna baza, którą można dowolnie rozbudowywać. Już samo „obejrzenie” naszego życia w taki sposób pozwoli nam odkryć podstawową interpretację jaką nadajemy swojemu życiu i może się ona okazać bardzo atrakcyjna, ale również niezadowalająca, tym samym dająca okazję do wprowadzenia możliwych do zrealizowania zmian. 

Codzienność i rutyna, o których już wspomniałem bardzo często zaciera nam rzeczywisty ogląd sytuacji, w której żyjemy. Staramy się biec przez życie, docierając do małych met, które sobie wyznaczmy (wakacje, nowy dom, awans etc.) nie zdając sobie sprawy z tego, że im szybciej biegniemy tym mniej widzimy, obraz staje się rozmyty i co najistotniejsze znacznie szybciej dobiegniemy do głównej mety, która dla każdego z nas jest taka sama. 

Pisząc o nowej perspektywie, nie chodzi mi o interpretacji koloru czarnego jako białego a raczej dostrzeżeniu koloru jako takiego i w zależności – użycia farby (zmiany) lub docenienia atrakcyjności i wyjątkowości obecnego koloru. Być może kluczowym elementem jest właśnie połączenie tych dwóch czynności, czyli użycia farby oraz uważności i wdzięczności za elementy naszego życia, których zmieniać nie chcemy lub nie możemy. 

Dla większości z nas rok 2020 był rokiem niosącym ze sobą wiele negatywnym zmian, ale był też rokiem, który w jakiś sposób wytrącił nas z rutyny i być może pozwolił spojrzeć na naszą codzienność z nowej perspektywy. Był rokiem innym od poprzednich, tym samym pozwalającym (w tej optymistycznej interpretacji) docenić nawet tak podstawowe właściwości naszego funkcjonowania jak swobodne przemieszczenie się, kontakty z bliskimi, zakupy, wyjścia do kin, restauracji lub teatrów. Elementy często tak zwyczajne, że niezauważalne, w pewien sposób rozmyte. 

Uważam, że w słowach Dalajlamy, który upatruje we wdzięczności źródła szczęścia jest dużo prawdy. Dlatego zamiast wykonywać długie listy postanowień noworocznych, spróbujmy wcisnąć pauzę i niczym reżyser obejść scenę naszego życia dookoła, dokonać pewnych korekt i zachwycić się tym co wykreowaliśmy. Spojrzeć w oczy naszych bliskich a przede wszystkim własne i powiedzieć krótkie „dziękuję”. I to co chyba najważniejsze, praktykować taką formę wdzięczności każdego dnia. Ujmując to jeszcze krócej – zamiast obchodzić i świętować Nowy Rok, uważnie obchodźmy i świętujmy każdy Nowy Dzień.

Szczęśliwego Nowego Roku 😉

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s